poniedziałek, 4 maja 2015

Moja historia z fotografią

Hej!

Myślę, że to jeden z najbardziej wyczekiwanych postów na tym blogu. Wiele osób prosiło mnie, bym napisała, jak zaczęła się moja przygoda z fotografią, tak więc dziś przychodzę do was z takową notką.


Zacznijmy od całkowitego początku. Jak to się stało, że w ogóle zainteresowałam się fotografią? Myślę, że tutaj kluczem do sukcesu był fakt, iż nie miałam w domu aparatu. Kiedy byłam nastolatką i wszystkie koleżanki szalały na wycieczkach z cyfrówkami, usiłując robić jak najbardziej artystyczne zdjęcia, ja tylko stałam i patrzyłam. Bardzo, ale to bardzo chciałam mieć aparat, niestety w naszym domu był on rzeczą zupełnie zbędną.

W dodatku, jedna z moich koleżanek z którą się zadawałam, miała photobloga. Ja też chciałam mieć photobloga, ale żeby mieć photobloga, trzeba było robić zdjęcia. A żeby robić zdjęcia, trzeba było mieć czym je robić. Więc pożyczałam cyfrówkę od koleżanki, albo używałam aparatu w moim telefonie (wow, aż 3.2 mpx!). Modelką oczywiście był nie kto inny jak ja sama. Fotografowałam też różne przedmioty.


2009 - 2010

 














  

Przyznam szczerze, że dodając tu te zdjęcia czuję lekkie zażenowanie, no ale wiecie. Każdy jakoś zaczynał, prawda? Tak jak już napisałam, modelką byłam najczęściej sama sobie. Wtedy jeszcze mi się to podobało. Do zrobienia tych zdjęć używałam jakieś cyfrówki koleżanki oraz aparatu w telefonie Samsung d900i. Bardzo dużą frajdę miałam też z obrabiania zdjęć. Potrafiłam bawić się w Photoshopie nakładając na zdjęcia tekstury, ale kolory ogarniałam w Photoscape.

2010-2011


W 2010 roku, na Boże Narodzenie, półtora roku od momentu kiedy zaczęłam prowadzić photobloga, moja siostra ( TAK, MOJA SIOSTRA, NIE JA TYLKO MOJA OŚMIOLETNIA WTEDY SIOSTRA :') niechżyjesprawiedliwość )  dostała pod choinkę aparat. Aparat nie byle jaki, bo Nikon Coolpix S570. Wiecie, to była cyfrówka na wypasie, przynajmniej tak mi się wydawało. No i wtedy coraz bardziej zaczęło mi się podobać robienie zdjęć. Planowałam kolejne zdjęcia, kupowałam akcesoria i wykorzystywałam to, co znalazłam w domu. Wcześniej robiłam zdjęcia żeby mieć co wstawiać na Photobloga i ewentualnie Naszą Klasę. Mając cyfrówkę, robiłam zdjęcia dla samej przyjemności ich robienia. Założyłam też konto na Deviantart i w miarę regularnie dodawałam tam swoje prace.













 2011.

 

Pół roku po tym, jak zaczęłam używać cyfrówki, uświadomiłam sobie, że wciąż czegoś mi brakuje. To wciąż nie była taka jakość zdjęć jaką chciałabym uzyskać. Zaczęłam interesować się lustrzankami, całymi dniami przeglądając oferty, specyfikacje, czytając o przysłonie, czasie naświetlania, balansie bieli... Ogrom informacji dosłownie mnie zbombardował. Na koniec roku szkolnego wyjechałam na wycieczkę, na której postanowiłam, że gdy tylko wrócę, kupuję lustrzankę. Mój wybór padł na Canona 500D, z dwóch oczywistych dla mnie względów:
1. Mój przyjaciel miał Canona 550D (w zasadzie nadal go ma) i miał do niego kilka szkieł, które mogłabym ewentualnie pożyczać.
2. Po szybkim przeszukaniu Allegro i Ceneo, okazało się, że ceny dodatkowych obiektywów Nikona są wyższe niż Canona. Jako licealistka nie dysponowałam dużym majątkiem, 100 zł to był dla mnie ogrom pieniędzy, więc szybka kalkulacja pozwoliła mi dokonać wyboru. W dodatku zamieszanie z silniczkami skutecznie zniechęciło mnie do inwestowania w tę firmę.


Moi rodzice byli bardzo niezachwyceni faktem, że chciałam kupić coś tak drogiego (bo zaraz zepsujesz) co w zasadzie pewnie będzie bezużyteczne (bo zaraz ci się znudzi). Na szczęście moi rodzice nigdy też zbytnio nie egzekwowali na mnie swojego widzimisię i pozwalali mi na dużo swobody. Tak więc, w zasadzie mając zdanie wszystkich gdzieś, zdecydowałam, że kupię ten aparat i tyle.





Pamiętam to szybkie bicie serca kiedy czekaliśmy w sklepie z moim chłopakiem na decyzję, czy przyznają nam kredyt w banku (aparat brany był na raty). Mój kochany chłopak uzgodnił ze mną, że będzie mi pomagał spłacać aparat na pół (tak jak mówiłam, nie miałam zbyt wiele grosza przy duszy), ale kiedy tylko miałam na tyle i mogłam, spłacałam ratę sama.
Godzinę później dreptałam do domu z pudełkiem pod pachą, będąc najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, uwierzcie mi.



Oto moje pierwsze, godziwe zdjęcie wykonane Canonem 500D i obiektywem 18-55. Zgrzyt i zonk nastąpił już wtedy - tryb makro nie bardzo mi odpowiadał. Chciałam jeszcze większego przybliżenia.

Kilka dni później, oszołomiona cenami obiektywów do fotografii makro, dostałam w swoje rączki Sigmę 50mm 2.8. Sigma była super, bo pozwalała mi fotografować owady w naprawdę dużym przybliżeniu, a przyznam szczerze że na początku to właśnie fotografia makro sprawiała mi najwięcej przyjemności i frajdy.








gdzie jest ostrość? :')

Niestety, wciąż sama sobie bywałam modelką.

jaki stylowy loczers </3




Lustrzankę zakupiłam w czerwcu. Dopiero po 4 miesiącach, w październiku, odważyłam się iść na pierwszą sesję. Modelkę, początkującą, znalazłam na maxmodels. Zestresowana pojechałam pociągiem do miasta obok i wiecie co? Było super. Ada, moja pierwsza modelka, była mega wygadana, zabawna i uwielbiała robić miny przed obiektywem.


Pamiętam, że byłam bardzo, ale to bardzo dumna ze zdjęcia powyżej. Kilka innych fot z Adą:





Potem umówiłam się też na kilka innych sesji:








2012.  


Na początku roku uświadomiłam sobie, że matura tuż tuż, więc nieco zawiesiłam działalność. Nieco, bo prawie aż do czerwca. W marcu dorwałam obiektyw Canon 50mm 1.8 - typowa pierwsza stałka do portretówek.


















W 2012 roku nawiązałam bardzo dużo współprac z różnymi modelkami. Moimi problemami były poucinane kończyny, kiepski retusz, słabe kolory. Nie skupiałam się na szczegółach, z resztą do tej pory mam z tym problem, ale myślę że jest już nieco lepiej. :)

2013.

 

Początek 2013 roku był bardzo spokojny. Niby wszystko było ok, ale czegoś zaczęło mi brakować.















W głowie zaczął mi świtać pewien plan. Mój aparat miałam już 2 lata. Przestał mi wystarczać. Marzyłam o czymś super hiper ekstra, a celem moich marzeń był Canon 5D MKIII.
Na szczęście marzenia się spełniają. Przez pół roku, od początku 2013 roku do czerwca 2013 realizowałam małymi krokami plan zdobycia tego aparatu. W końcu się udało!
Razem z nim, do mojej kolekcji dołączył Canon 50mm 1.4, Canon 85mm 1.8, Canon 20mm 2.8, lampa Canon 430ex i kilka innych pierdołów.



























2014.

 

W 2014 zaczęłam swoją przygodę z reportażami. Po jednym półmetku w 2013 nastał czas studniówek oraz ślubów. Na chwilę obecną nie umiem powiedzieć, czy bardziej podoba mi się fotografowanie reportaży czy pozowanych sesji. Każde z tych dwóch ma swoje wady i zalety. 
 




































2015. 



Na początku 2015 roku do rodziny 500D i 5D MKIII dołączył jeszcze Canon 6D. Po pierwsze, jako zapasowe body na reportażach, po drugie, do ciułania w ogródku i na sesjach, gdzie po prostu szkoda mi było zamęczać 5D. Już niedługo zrobię porównanie tych aparatów. :)

















Nigdy, ale to przenigdy w życiu nie pomyślałabym, że Photoblog skłoni mnie do zrobienia czegoś ze swoim życiem. Nigdy nie powiedziałabym, że strona internetowa i profil który na niej stworzę obudzi we mnie pasję, która będzie moją pracą i przyjemnością zarazem. Dziś, mając 21 lat stwierdzam, że fotografia jest dla mnie jedną z najważniejszych rzeczy w moim życiu. Kiedy śpię, śnię o robieniu zdjęć. Kiedy spaceruję, myślę gdzie super byłoby zrobić zdjęcia. Kiedy się nudzę, planuję kolejne sesje. Niewinna strona internetowa wprawiła w ruch coś, czego nie da się już zatrzymać.


To już koniec na dziś. Zapraszam do komentowania. Już jutro kolejna notka! :))

10 komentarzy:

  1. Olu, jak wspaniale jest zobaczyć jak zaczęłaś swoja przygodę, teraz może bardziej prace z fotografią ! Swoją pierwsza lustrzankę tez wzięłam na raty (w sumie drugą też :D ) jak TY i pewnie równie tak samo się nią jarałam. I podobnie zaczynałam.Widać różnice jakie robiłaś a jakie robisz teraz zdjęcia! Jeden wielki postęp i oby tak było! Mam cichą nadzieje ze kiedyś w Rzeszowie zrobisz jakieś spotkanie i będziemy miały okazje się poznać :) Ja swoją historie też opisałam na blogu :) Do Twoich zdjęć mam zamiar wracać bo są niesamowite! Pozdrawiam ! :*
    http://okiem-canona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post ! :)
    Fotografia widać, że cię wciągnęła na maksa :)
    Zrób posta jak krok po kroku przerabiasz zdjęcia w photoshopie i kolory :)
    To będzie dobry post dla początkujących z photoshopem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie posty, pocieszam się że nie tylko ja zaczynałam... nieodpowiednio ^^' Początki są trudne, ale fajnie widzieć Cię teraz w obecnym miejscu! No i powtórzę to co mówię zawsze kiedy widzę jakąś Twoją fotkę "o jak ja jej zazdroszczę sprzętu! :(" hahah Czekam na porównanie aparatów, bo wczoraj w moje ręce wpadł 6d i jestem ciekawa co o nim napiszesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już dzisiaj będzie taka notka, także zapraszam! :3 właśnie widziałam na FB że szukasz kogoś do testowania nowego sprzętu. daj znać jak się spisze :*

      Usuń
  4. Cudownie się rozwinęłaś :) Uwielbiam oglądać twoje zdjęcia! To zdjęcie skradło moje serce http://3.bp.blogspot.com/-iMQTXBJVAMk/VUeishdhZ1I/AAAAAAAAFK4/ykZVrRvESt8/s1600/706184_436213646437739_1991544774_o.jpg <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam czytac takie posty! Tez robie zdjecia od jakis tam 4 lat i moje poczatki byly takie same. Czym starsza jestem tym bardzej sa moje zdjecia lepsze i rozwijam sie. Ciesze sie bo mam dopiero 17 lat i niemoge sie doczekac co bedzie za pare lat pozniej. Kocham robic zjecia stalo sie to moja pasja number 1. Mam taki sam aparat jak ty na poczatku canon EOS 500D tez bym chcala cos nowego, ale no money no fun :DAparat jest ze mna nierozlaczny i ja niewyobrazam sobie byca bez niego. Najwiecej mi sie podoba ostatni text. Tez tak samo mam. <33

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny post! długą drogę przeszłaś ale teraz robisz naprawdę piękne zdjęcia <3 wiadomo, początki zawsze są trudne, ale powiedz, ciężko Ci było przed pierwszą sesją się przełamać i robić zdjęcia obcej osobie? stresowałaś się czy podeszłaś totalnie na luzie? bo ja nadal borykam się z tym problemem, w sensie, że stres i w ogóle, a też chciałabym jakoś ruszyć z miejsca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm, stresowałam się ale wiesz, to takie pierwsze koty za płoty. potem pójdzie już z górki. musisz się przełamać!

      Usuń
  7. Rewelacyjny post! Sama zaczynałam i moje początki były podobne do Twoich- tylko ja robiłam zdjęcia sony ericcsson w200i :)) Ale do teraz mam sentyment do tych zdjęć. Masz całkiem sporą kolekcję. Liczę na to, że i ja kiedyś będę taką miała :)

    http://rudefotografuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń