czwartek, 31 października 2013

Recenzja palety cienii Eyes Lips Face







Długo czaiłam się na tę paletę, ale kiedy zobaczyłam ją pierwszy raz kosztowała aż 30 $. Doszłam do wniosku że to trochę przesada, 120 zł to jednak dla mnie bardzo dużo. Przyszedł jednak czas na to że ELF postanowił przecenić tę paletę na 15$, a ja dostałam jeszcze zniżkę na -50%. Ostateczna cena 144 cieni wyniosła ... 7,5 $, czyli około 25 zł. Czy wspominałam już jak bardzo lubię przeceny?

Paleta doszła do mojej mamy w połowie września, a wysyłka do PL trwa czasem aż 6 tygodni tak więc otrzymałam ją dopiero tydzień temu, jednak uważam że za tą cenę warto było poczekać.
Nie mam zastrzeżeń do pigmentacji, zwłaszcza perłowych cieni, bo jest identyczna jak pigmentacja cieni firmy Sleek. Matowymi trzeba się namachać, ale od tego jest baza pod cienie żeby nie musieć tego robić. Ja z mojej bazy jestem w 100% zadowolona i nie mam do czego się przyczepić, a z produktem ELF świetnie się zgrywa.


Kolorów jest tyle, że nie zawsze widzę różnicę między niektórymi, zwłaszcza w świetle sztucznym. Dopiero w świetle dziennym widać, że trzy na pozór identyczne cienie opalizują na trzy różne sposoby - złoty, srebrny i rudy.

Uważam że paleta jest warta nawet 50 zł i śmiało mogłabym za nią tyle zapłacić, no ale 120 to gruba przesada, może dlatego że dla mnie 120 zł za większość rzeczy to gruba przesada. Polecam ją zdecydowanie zarówno wszystkim amatorom jak i wizażystom, może nie tym zaawansowanym którzy pracują na produktach MAC i bardzo drogich, ale jeżeli ktoś potrzebuje dużo kolorów w jednym miejscu i za niewielkie pieniądze, to uważam że jest to produkt marzenie. :)

wtorek, 15 października 2013

słyszałaś, sloiknutelli kupuje w szmateksach?! haha

Tytuł notki jest autentycznym cytatem z aska. Btw, założyłam konto na tym profilu żebyście mogli zapytać o sprzęt, jak go ustawić itp, a nie żeby odpowiadać na pytania z kim idę na sesję. No i przeglądając sobie dzisiaj odpowiedzi co niektórych zobaczyłam takowe pytanie u jednej z dziewczyn które były u mnie na sesji. Najpierw się wkurzyłam, nawet zrobiło mi się nieco przykro że ktoś się ze mnie śmieje, ale potem to ja zaczęłam się śmiać. Postanowiłam pokazać wam, co kupiłam na szmateksie za naprawdę grosze w ciągu ostatnich bodajże 3 tygodni. Zaczynajmy ;)

 Sukieneczka z River Island za 2,5zł. Rozmiar XS ale na S też powinna być ok, może zdążę użyć jej z kimś do sesji zanim zawiozę ją siostrzyczce. Przypuszczam że jej sklepowa wartość to ok. 70-100 zł. Powiedzmy, że zaoszczędziłam 70zł.
 Sweter, naprawdę uroczy sweter w luźnym kroju. Był czysty dopóki nie uciapałam go przy dekoldzie podkładem ale gorąco liczę że wybielacz pozbędzie się tej plamki. Kosztował 4 zł. Za bardzo podobne w sklepach musimy zapłacić nawet 100 zł.
Sukienka. Wiem, może nie prezentuje się wykwintnie na wieszaku ale uwierzcie mi, pasek w talię i mamy cudowną sukienkę którą widziałam w tym sezonie w Croppie za 79 zł. Ja zapłaciłam za moją 12 zł.
 Niestety nie udało mi się zrobić sensownego zdjęcia tej sukienki, ale widzieliście już w niej Sarę rok temu. O ile pamiętam kosztowała mnie aż 12 zł, jest prześliczna i często nosiłam ją tego lata. Wartość sklepowa to również kilkadziesiąt złotych.
 T-shirt z Rihanną. Nie lubię Rihanny, ale kolory są prześliczne a teledysk Only Girl in the World wciąż pozostaje moją niespełnioną inspiracją. 8 zł :)
Koszula w Jaskółki z New Looka. 8 zł. Nic dodać nic ująć.
 Koszulka dla mojej siostry. Rozmiar S, ale to jest krótki krój który nie bardzo lubię, więc oddam ją posłusznie Tinie która już się z niej ucieszyła. New Look, 8 zł. Zakładam że w sklepie kosztowała około 59 zł.
Sweterek Primark, 12 zł. Za całkiem podobne w głupim House trzeba zapłacić nawet 79 zł.
 Jeden z moich hitów, tak samo jak kremowy sweterek. Noszę ją niemalże ciągle. Bardzo, bardzo dużo osób ma podobne koszule i tak się zastanawiam, za ile wy kupiliście swoją? 59? 69? 79? Bo ja za 10 zł.
Szorty które mogliście już widzieć na sesji z Olą C, wydałam na nie całą złotówkę.

A teraz czas na mój absolutny hit.

Przepiękna marynarka z Asos. Na stronie Asos warta 65 euro, na ebayu używana za 90 dolarów. Nie ma na sobie żadnych śladów użytkowania, niestety jej rozmiar to XXL tak więc pójdzie na sprzedaż, a ja zamierzam na niej zarobić. Kosztowała 24 zł. :)


Nie pokazałam wam rzeczy które akurat były w praniu, albo nie mogłam ich znaleźć. Wczoraj odwiedzając szmateks zakupiłam dwie przepiękne sukienki, jedna długa, balowa, w błękitnym kolorze, druga różowa, tiulowa, zwiewna, będą idealne na lato do bajkowych projektów. Razem za nie zapłaciłam 6 zł. Tak więc opłaca się chodzić na szmateks i naprawdę, to ja śmieję się z was gdy wydajecie 90 zł na coś, co można kupić za 10 zł. :)

wtorek, 8 października 2013

Mój codzienny makijaż.

A więc! Mój codzienny makijaż. W zasadzie nie wiem czy jest o czym pisać, bo nie ma tego zbyt dużo, wszystko jest tanie i dobrze dostępne, ale w różnych przedziałach cenowych o czym się niedługo przekonacie.

Moje kosmetyki przechowuję w takiej oto uroczej kosmetyczce z h&m, która kosztowała mnie 9.90. Uwielbiam kosmetyczki z h&m, do tej pory nie wybaczyłam sobie tego że nie kupiłam w zeszłym sezonie jesień/zima takiej dużej kosmetyczki która pomieściłaby większość moich kosmetyków, no ale zadowoliłam się tym razem tą.


 Puder matujący z Essence, wydaje mi się że ten produkt jest nie do zużycia. Natura, 15 zł.
 Podkład moich marzeń, może nie ma idealnego odcienia ale straciłam wiarę w to że istnieje podkład w kolorze mojej skóry. Wyrównuje koloryt, ma jak dla mnie wystarczające krycie, fajnie wygładza i nawilża buzię. Dostępny w Rossmanie, Naturze, na promocjach za 15 zł.


 O! A to jest ciekawe. Do sierpnia tego roku byłam głęboko przekonana że bronzer i róż to nie kosmetyki dla mnie. Co do różu nadal się nie przekonałam, ale bez bronzera już nie wychodzę z domu ;) Wydaje mi się że to idealny kolor dla mnie, plus za lusterko, niestety oba kosmetyki pylą w środku więc żeby lusterka użyć trzeba je przetrzeć paluchami. Świetna pigmentacja, ten produkt można kupić w różnych drogeriach internetowych oraz na allegro w okolicach 20 zł. Normalnie na stronie Elfa kosztuje 3$, ja zapłaciłam za niego 1,5 $ z racji -50% off. Amerykański ELF ma praktycznie ciągle taką promocję na swojej stronie więc nic tylko korzystać, jeżeli macie do niego dostęp. Jeżeli nie, czajcie się na promocje na eyeslipsface.co.uk   wiem że wysyłają do Polski, ale niestety ceny są w funtach. Mimo to, jeśli trafi się wam promocja - nawet się nie zastanawiajcie.
 Tint do ust z Bell. Kocham ten produkt! Normalnie całe życie nie malowałam ust, bo wydawało mi się że to do mnie nie pasuje, a teraz uwielbiam wychodzić z domu z wargami w kolorze ostro różowym :) Jego zaletą jest to że można z nim jeść, pić a on tak mocno gryza się w usta że ciężko się go pozbyć. Dostępny w Naturze za ok. 10 zł.
 Tusz do rzęs. Jestem z niego zadowolona, Lovely Pump Up, kupiona 'na szybko' bo potrzebowałam jakiegokolwiek tuszu. Na pewno nie kosztował więcej niż 10 zł.
 Dwa pędzle które używam do codziennego makijażu. Czarny to flat top z ELF który również kosztował 1,5$ po przecenie, dostępny w drogeriach internetowych i allegro za ok. 20 zł. Drugi pędzel do pędzel do bronzera z Eco Tools, używam go, dość nawet go lubię, ale czekam aż przyjdzie mi nowy pędzel z Elf właśnie do konturowania buzi.
 Eyeliner - jeżeli wiem, że na makijaż mam 3 minuty to się z nim nie bawię, ogólnie używam go coraz rzadziej ale zawsze wracam do tego z Lovely. Kosztuje ok. 6 zł, ma idealny pędzelek i bardzo prosto namalować nim kreski.



A to już moje wczorajsze nowe nabytki. Baza pod cienie z Virtual, koszt ok.10 zł, dwie takie same zalegają w moim kaloryferze strącone przez moją nieuwagę. Ma tępą konsystencję i trzeba nauczyć się z nią obchodzić, ale świetnie podbija kolor i przedłuża trwałość.

 
     
 Zobaczymy jak będzie spisywać się baza pod makijaż. Nie mam zamiaru stosować jej codziennie, ale w dni w których wiem że długo będę poza domem a będę potrzebowała przedłużenia trwałości makijażu. Cena - 10 zł.



Pracuję nad nowym wystrojem bloga, więc możecie spodziewać się tu nowego wystroju lada dzień! Dajcie znać, co sądzicie o używanych przeze mnie kosmetykach, może wy też macie któryś z nich i chcecie podzielić się opinią? :)