piątek, 8 maja 2015

Fit tortilla

Hej hej!

To już ostatnia notka z tygodnia ze mną. Naprawdę dobrze się bawiłam i myślę że powtórzę to jeszcze nie raz. Dzisiaj, na sam koniec, dodaję szybką notkę na szybki przepis. Uwielbiam tortillę. Mogłabym jeść ją codziennie, ale sięgam po nią rzadko bo gotowe placki które są dostępne w sklepie to po prostu bomba pustych kalorii.
Na szczęście szybki i prosty przepis który poznałam (a takie lubię najbardziej) pozwolił mi cieszyć się dziś moim ulubionym daniem.

A więc, po kolei:

składniki:
-3 szklanki mąki żytniej (ja swoją kupiłam w carrefourze)
-2/3 szklanki oliwy
-3/4 szklanki wody
-łyżeczka soli

Wszystko wrzucamy do  miski i wyrabiamy ciasto jakieś 10 minut. Z ilości powyższych składników wyszło mi 6 placków. Cieniutko rozwałkowuję ciasto na papierze śniadaniowym a potem wrzucam na rozgrzaną patelnię (teflonową) i smażę po 3-4 minutki z każdej strony. Podaję z sosem jogurtowo-czosnkowym, kurczakiem i warzywami. Polecam! :)





czwartek, 7 maja 2015

Moja organizacja kosmetyków

Cześć!

Dziś post na luzie i typowo dla dziewczyn. Jak wygląda moja organizacja kosmetyków?

Jeszcze dwa lata temu używałam tylko podkładu, cieni i tuszu do rzęs. Jakiś rok temu nauczyłam się używać bronzera (brawo Olu!) i przekonałam się do mocnych pomadek. W ostatnim czasie używam też różu i rozświetlacza :) W tym przypadku też brawa dla mnie.

W każdym razie, jakiś rok temu robiłam remont pokoju i wiedziałam że topowym produktem dla mnie jest toaletka. Moją toaletkę zakupiłam w Ikei. Jej nazwa to Malm, i po niemalże roku przyznaję, że był to świetny zakup.



Jej zdecydowanym plusem jest fakt, że oprócz toaletki dostajemy szklany blat z którego bez żadnego problemu zmywa się każdy podkład/cień/pomadka.
 Do środka zakupiłam dwa organizery na sztućce za dwa złote.


 W żółtym pudełku leżą czyste waciki do zmywania makijażu.


W roku stoi płyn do demakijażu, moje ulubione perfumy, fixer do demakijażu Kobo i torebka z moimi ulubionymi kosmetykami do pielęgnacji - suchym szamponem, maseczkami, olejem arganowym i tonikiem.




Po prawej stronie stoją dwa kubełki z pędzlami. Real Techniques, Eco Tools i Zoeva to marki w które zdecydowanie warto inwestować.



Przejdźmy do pierwszej przegródki. Krem z Mixy +45 świetnie nawilża. Lepiej zapobiegać niż potem leczyć! Do tego scrub do ust z Lusha, próbki kremów z Olay i balsam do ust z Ziai.


I scrub do ust z Elf. W postaci pomadki używa się go dużo lepiej niż w postaci scruba do Lusha.


 To wszystkie moje pomadki.


A to wszystkie moje inne produkty do ust.


Uwielbiam konturówki...



... i błyszczyki...


... i szminki.




Cienie do powiek też lubię.


 Ostatnia 'kieszonka' zawiera kleje, rzęsy i próbki podkładów.


Między dwoma organizerami leżą moje palety z Inglota.


Po tym jak zaczęłam chodzić  na solarium, podkład z Astora w końcu stał się dopasowany kolorem do mojej cery. Cud!


Niżej produkty do oczu. W pierwszej przegródce od dołu rzeczy, których używam najczęściej + paleta ze Sleek'a Vintage Romance. Drugą, Au Naturel oddałam siostrze. Odkąd mam palety Inglota bardzo rzadko używam innych cieni.


 A to rzeczy których używam najrzadziej. Cienie w kredce, baza z Miyo, kredki, tusz z Essence i ELF.


Na koniec przegródka z produktami do twarzy. Wszystkie uwielbiam tak samo i tak samo często używam.



Jeszcze do niedawna moja toaletka wyglądała zupełnie inaczej, ale musiałam ją zdezorganizować na fakt, że kosmetyki nie mieściły mi się w środku, było ich za dużo i niektórych nie używałam. Większość oddałam siostrze lub wyrzuciłam do śmieci. Musiałam po prostu zrobić miejsce na następne kosmetyki. Na przykład szminek nigdy dość!

Do napisania jutro :))

środa, 6 maja 2015

Jeden dzień ze mną

Cześć!

Tak jak wczoraj powiedziałam, przychodzę dziś z notką 'Jeden dzień ze mną'. Często dostaję pytania co robię cały dzień, jak wygląda mój dzień, a ja już kilka razy składałam taką obietnicę. Kilka razy zbierałam się też do tego żeby taką notkę zrobić ale zawsze nic z tego nie wychodziło, bo wydawało mi się, że to wszystko jest tak nudne że nie ma czego pokazywać. Dalej mi się tak wydaje, ale z drugiej strony stwierdziłam, że raz kozie śmierć.




Mój dzień zaczyna się w okolicy 7.10 - 7.15. Wstaję o tej porze by odwieźć siostrę do szkoły na godzinę 8.


O 7.30 siedziałam już w samochodzie, na tyle przytomna by prowadzić. Lubię wstawać wcześniej, bo to oznacza, że mam dla siebie więcej czasu w ciągu dnia.






O godzinie 8 byłam już w domu i zabrałam się do przygotowywania śniadania. Pomagała mi w tym jedna z naszych kotek, Szkatuła. Zawsze kiedy przygotowuję posiłki przynoszę do kuchni laptopa i odpalam filmiki na YT, żeby nadrobić zaległości. Dziś towarzyszyła mi Ssarusska. Polecam jej kanał :)




10 minut później moje śniadanie było gotowe. Świeży sok z grejpfrutów i pomarańczy oraz owsianka z truskawkami i suszoną żurawiną. Ostatnio uwielbiam suszoną żurawinę!


O 8.30 zebrałam się do ogarnięcia się. O 10 musiałam być na mieście, żeby zrobić zakupy, a o 11.00 byłam umówiona z koleżanką na coś do przekąszenia.





Kosmetyki których dziś użyłam :) Zrobienie makijażu, uczesanie się i ubranie zajmuje mi niecałą godzinę.


Makijaż oczu, brwi i podkład na twarzy :)


Potem tona korektora żeby rozświetlić okolice pod oczami i nadać twarzy blasku.


A na koniec bronzer, róż, rozświetlacz i pomadka. Rimmel Lasting Finish sprawdza się perfekcyjnie.


Gotowy makijaż prezentuje się tak.


Jeszcze rozkmina, czy założyć biały t-shirt...


...czy różowy?


Wygrywa różowy. Do tego na koniec zakładam dżinsowo-dresową kurteczkę, którą zobaczycie potem na zdjęciach. I panterkowe slip-ony.


O godzinie 10 otwierano Rossmana. Na miejscu byłam przed 10 i zobaczyłam całkiem spory tłumek ludzi, którego się nie spodziewałam. Kiedy o 10 otwarto sklep, prawie wszyscy rzucili się na szafę Bourjois i pomadki Rouge Edition Velvet. Dorwałam do swoich rączej odcień Pink Pong, ale jakaś pani ukradła mi sprzed nosa Ole Flamingo!

W ogóle nie rozumiem tego, że wiedząc, że jest wyprzedaż, sklep wystawia na stan po jednej sztuce danego produktu, i to tak popularnego. Potem biedne pracownice musiały przychodzić na życzenie klientów i podawać im wszystko z szuflad pod szafą. Na szczęście udało mi się też dostać Ole Flamingo.


Od lewej: Ole Flamingo i Pink Pong



A tak wyglądały całe moje zakupy. Do dwóch pomadek Bourjois dokupiłam pomadkę w moim naturalnym kolorze ust z Eveline.


Ole Flamingo! na ustach...


.... i Pink Pong na ustach.

Prosto z Rossmana pojechałam na spotkaniu z koleżanką. Razem poszłyśmy na kebaba. To nie był zbytnio fit posiłek, ale wiecie, raz na jakiś czas... ;)

Z Zosią poszłyśmy też na chwilę do galerii i na szmateks.



Długa, niebieska sukienka będzie idealna na sesje. Za to krótka, miała być dla mnie ale niestety jest za wąska w biuście :( Musiałam oddać ją młodszej siostrze, która wygląda w niej prześlicznie, więc w sumie nawet się cieszę.


Po spotkaniu z Zosią pojechałam prosto po siostrę. Codziennie odbieram ją ze szkoły, a potem jedziemy na zakupy spożywcze.



Po powrocie do domu od razu wzięłam się za gotowanie. Siostra była głodna, a do tego narzeczony lada moment miał wrócić z pracy, więc wiecie. Bycie kurą domową zobowiązuje.

To spaghetti to bardzo szybkie i przepyszne danie. Mięso mielone, wieprzowe (od 400 do 700g, w zależności od tego ile osób chcemy wykarmić), dusimy na patelni. Czekamy aż się udusi, po czym dodajemy sos słodko-kwaśny. Gotujemy też makaron, a potem podajemy razem na talerzu. Pyszności! Jem je jednak rzadko, bo jest mało zdrowe.


A po obiedzie czas na trochę relaksu. Piwo i obrabianie zdjęć to coś, co niesamowicie mnie odpręża.


Dziś zajmowałam się zdjęciami uroczej pary z którą miałam okazje niedawno współpracować. Do tego kilka zdjęć z ostatnich z sesji portretowych . Czas zleciał mi niesamowicie! Od 16.30 do 20 spędziłam czas na photoshopowaniu.





Potem przyszedł czas na porządne wyszorowanie moich pędzli. W sam raz będą czyste do jutrzejszej notki! :) Pędzle myję mydłem Protex, które w dwie sekundy dopiera każde zabrudzenie, nawet z jasnego włosia. Jestem bardzo zadowolona z tego produktu :)


O 20.30 czas na kąpiel, tym razem moją, i wieczorny relaks z bliskimi. Wtedy obrabiam zdjęcia z sesji tfp, piszę notki, ogarniam kolejne sesje itp. Ogólnie, nic ciekawego.
Kiedy kończę ten wpis, jest 22.20, a ja uciekam do spania. Jak widzicie, podczas mojego dnia nie dzieje się nic ciekawego, tak jak mówiłam na początku. :)

Miłej nocy i do napisania jutro! :)