Hej hej! Kurczę, znowu chciałam napisać notkę wcześniej i mi nie wyszło. Ale to nic, poprawię się.
Dzisiaj notka dość prosta i na luzie - pokażę wam kilka moich autoportretów, podpowiem jak je wykonywać bez statywu lub ze statywem, bez pilocika i z pilocikiem. Zaczynajmy!
A więc, może zacznę w ogóle od tego że do lata tego roku praktycznie nie robiłam sobie autoportretów. Robiłam je sobie dawniej, na początku mojej przygody z fotografią, czyli jakiś 6 lat temu. A potem przestałam, nie wiem dlaczego. Zawsze kiedy chciałam mieć zdjęcie, prosiłam o nie moją siostrę lub Adriana. Ja byłam mózgiem 'operacji' tzn wymyślałam pozę, ustawiałam aparat, a ktoś po prostu robił mi zdjęcie i to tyle.
Potem wpadłam na 'geeeeeenialny' plan. Klęcząc na podłodze przed moim oknem (brawa dla Oli za inwencję twórczą) kładłam aparat na parapecie i robiłam sobie zdjęcia. Super, co nie? Zwłaszcza że statyw do robienia zdjęć stał w kącie. Nie używałam go, bo bałam się, że nie utrzyma mojego aparatu. Raz przeczytałam, że pewnej dziewczynie aparat przewrócił się i coś stało się z obiektywem. To skutecznie odstraszyło mnie od robienia sobie zdjęć.
No tak. Potem nastąpiła chwila przerwy w moich autoportretach. Wróciłam do nich dopiero latem, kiedy z nudów bawiłam się makijażem i stwierdziłam, a co mi tam, porobię sobie kilka zdjęć.
Największym moim bólem był brak pilocika którym mogłabym wyzwalać migawkę. Aparat, który stał na parapecie i stosie książek (tak, nadal sądziłam że to bezpieczniejsze niż statyw) ustawiałam pod odpowiednim kątem, ustawiałam samowyzwalacz na 10 sekund po czym biegłam do krzesełka, na którym siedział miś na który skierowana była ostrość. Po czym siadałam na miejscu misia i bum! Tak powstały powyższe zdjęcia.
Statyw wciąż stał w kącie. Brawo Olu.
Przełomem był dzień, w którym zakupiłam pilocik i użyłam go po raz pierwszy.
Tak, te zdjęcia wciąż były robione na parapecie. Statyw stał w kącie.
Pewnego dnia w końcu stwierdziłam 'ok, spróbuję'. Wzięłam go do ręki, przykręciłam aparat i wiecie co? Nic się nie stało! :D Aparat twardo stał, wszystko było w porządku, co prawda wciąż patrzyłam na niego nieco nieufnie ale pozwoliłam sobie zrobić kilka zdjęć. Od tej pory używam go regularnie.
Jak widać, da się zrobić autoportrety bez statywu i bez pilocika, jednak wymaga to przede wszystkim cierpliwości. Komfort robienia sobie portretów przy pomocy pilocika wzrasta o milion razy, więc polecam się w niego zaopatrzyć. Kosztuje grosze na allegro, a dosłownie zmienia nasze życie na lepsze :)
Kilka moich porad co do autoportretów:
1. Wpraw się w dobry humor - ulubiona muzyka w tle naprawdę nie zaszkodzi, pozwala się rozluźnić i dobrze się bawić
2. Dobry makijaż to podstawa - ładne konturowanie twarzy i dobrze kryjący podkład pozwoli zaoszczędzić czas na poprawianie mankamentów cery w PS. Pamiętajcie, że aparat straszliwie zjada kolory, więc trzeba nałożyć wszystkiego trochę więcej niż zwykle.
3. Zadbaj o porządek w tle. Na moich początkowych zdjęciach można dostrzec bałagan w pokoju i mało jednolite tło, które niepotrzebnie odwraca uwagę. To nie jest fajne.
4. Zaakceptuj swoje wady i pokochaj swoje zalety - moja twarz nie jest idealna, ale jest jaka jest i pora to zaakceptować. Lubię swój kolor włosów i oczu, więc staram się podkreślać je na zdjęciach. Nie myślcie o sobie złych rzeczy. Często mam na sesji do czynienia z osobami które są dla siebie zbyt krytyczne i zupełnie tego nie rozumiem - większość wad, które w sobie widzicie, społeczeństwo które będzie oglądać zdjęcie i tak nie dostrzeże.
5. Nie bójcie się podglądać - jeśli miałabym wam polecić kogoś, kto robi sobie świetne autoportrety, to byłyby to Mone Photos, Klaudia Sus, Paula Cichosz i Sandra Górska. Podglądnijcie, jak one to robią i uczcie się! :)
To już tyle na dziś. Dajcie znać, czy wam się podobało :) Mam ogromną! nadzieję, że kolejna notka będzie już w niedzielę, ale zobaczymy czy mi się uda, bo weeekend mam trochę napięty.
Miłego sam na sam z waszym aparatem! :)
Jesteś prześliczna. I super wyglądasz z tymi dwoma koczkami! :)
OdpowiedzUsuńPięknie, pięknie, pięknie! :)
OdpowiedzUsuńOjeeej wspomniałaś o mnie, jak miło! Nie sądziłam, że moje autosy jakoś na Ciebie wpłynęły! ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje autoportrety ♥♥♥
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia! też mam statyw ale i tak najlepsze są parapety, murki, kamienie :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://arekbudkiewiczphoto.blogspot.com/
Ale jesteś piękna! Cuudowne te autoportrety <3
OdpowiedzUsuńJa wciąż się staram, ale jeszcze nie wychodzą :D
Piękne autoportrety :) Ja dzisiaj właśnie robiłam drugi raz i coś tam nawet wyszło! :D
OdpowiedzUsuńPIĘKNE TE TWOJE ZDJĘCIA!
OdpowiedzUsuńJesteś prześliczna i bardzo fotogeniczna :) Twoje rady na pewno się przydadzą :)
OdpowiedzUsuńCudowny post! ♥ a ja myślałam, że bez statywu nie mam co próbować autoportretów, ale jutro spróbuję :)
OdpowiedzUsuńObserwuję ! :)
diamentoowaa.blogspot.com
Jesteś taka piękna... i naprawdę nie umiem się napatrzeć na ten cudowny kolor włosów! Gdybym nie miała swoich naturalnych czarnych i farbowanie ich byłoby łatwiejsze, to sama bym sobie takie zrobiła <3
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia :) pięknie na nich wyszłaś :D
OdpowiedzUsuńhttp://my-own-frame.blogspot.com/
Świetne autoportrety! Mam pilot, mam statyw, ale w swojej 50 nigdy nie umiem się zmieścić :D.
OdpowiedzUsuńhttp://rudefotografuje.blogspot.com/
Piękne te autoportrety*.*
OdpowiedzUsuń