czwartek, 4 grudnia 2014

Zakupowy haul z Irlandii


Hej hej! Co tam u was? Jak wam mija początek grudnia? Muszę przyznać, że doskwiera mi brak śniegu, ale nie pogardziłabym nieco wyższą temperaturą!

We wtorek wróciłam z Irlandii. Wybrałam się do Dublina w trzech celach: odwiedzić rodzinę, porobić trochę zdjęć, oraz uśmiercić mój portfel. Myślę że to trzecie wyszło mi najlepiej... Niestety. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć tylko tyle, że na zakupy odkładałam dzielnie trzy miesiące, odmawiając sobie wszystkich przyjemności, oszczędzałam na wszystkim, nawet na jedzeniu. Tak więc myślę że mogę czuć się chociaż odrobinę usprawiedliwiona. Poza tym, wbrew pozorom, nie wydałam tak wiele.

Przyznam też szczerze, że nie jestem do końca zadowolona z dzisiejszych zdjęć, no ale chciałam się już rozpakować i mieć to za sobą, więc robiłam je wczoraj wieczorem przy dość kiepskim świetle. W dodatku, nie czuję się dobrze w fotografowaniu ubrań, nigdy nie wiem jak mam uchwycić materiał, żeby się nie zaginał, nie miął i wyglądał w miarę dobrze.

Notkę dedykuję Weronice, tak jak obiecałam, koniecznie zajrzyjcie na jej bloga!
 http://werr-blog.blogspot.com

Okej, zaczynajmy!





 Czy ciepła, milutka piżamka na zimowe wieczory, za marne 7 euro, była czymś, co mogłam sobie odpuścić? Oczywiście że nie. Pierwotnie kosztowała 12 euro, no powiem szczerze że bym się zastanawiała za tą cenę, ale pewnie i tak bym kupiła. Ale 7 euro? Czemu nie! Jest naprawdę miła w dotyku, o dziwo dobrej jakości, mój kot już zdążył wbić w nią pazury i żadne nitki nie wyszły. Do tego porządnie grzeje, więc nie mogę na nic narzekać.




Do tego dokupiłam sobie same spodnie od piżamy, z cienkiej, naprawdę dobrej jakości (tak się przynajmniej wydaje, mam nadzieję że nie do pierwszego prania). To co mi się w nich spodobało to krój - dopasowują się do sylwetki jak legginsy! Jeszcze nigdy nie miałam obcisłych gatków od piżamy, ale do odważnych świat należy. Sprawdzą się na wiosnę i wczesną jesień, teraz chodzę w nich po domu :) Kosztowały 3 euro.

Skarpetki... ech. Miałam ich w swojej szafie już miliardy tysięcy, ale moja pralka naprawdę zżera mi pojedyncze egzemplarze, no i zostaję bez par. Trójpak w pandy kosztował 1euro, grube i puchate też kosztowały 1 euro za dwie pary, no a siedmiopak zwykłych, bawełnianych stopek to wydatek rzędu 3 euro. Myślę że to niewiele :)


Jeśli już mówimy o wygodzie i funkcjonalności, to basicowych (czy tak się w ogóle pisze?) t-shirtów nigdy dość! Zwłaszcza jeśli płacimy za nie 2.50-3 euro. Do tego zwykłe, czarne legginsy, naprawdę wygoda w mojej szafie to podstawa.





 Za tymi spodniami trochę się obiegałam. Najpierw zobaczyłam prawie identyczne na stronie Forever21 i stwierdziłam, że po prostu MUSZĘ je mieć. Poszłam do Forever21 no i kicha, bo jak zwykle to co jest w sklepie pokrywa się może w 10% z tym co jest na stronie. Niezbyt ogarnięta ekspedientka machnęła mi ręką na podobne marmurkowe spodnie, też z wysokim stanem, ale prawie dwa razy droższe niż pierwotnie zakładałam. Przymierzyłam, były świetne, naprawdę, ale cena była dla mnie zaporowa, bo po prostu nie były dla mnie tyle warte. Zrezygnowana jak zwykle poszłam do Penneys (czy Primarka jak kto woli) no i w oczy rzuciły mi się podobne, jeszcze tańsze niż te, które upatrzyłam sobie na stronie. Do tego komfort noszenia jest po prostu nieziemski, nie mogłam ich sobie odpuścić :) Kosztowały jedyne 13 euro.



  Co robi Potterowy maniak widząc ubrania związane z Harrym? Wykupuje pół kolekcji </3 Bluza 12 euro, t-shirty po 8 euro.

 Te szorty wypatrzyłam już wychodząc z Penneys. Wróciłam się po nie i szybko poszłam jeszcze raz odstać swoje w najdłuższej kolejce w moim życiu. Mają świetnie strzępienia na nogawkach, fajny motyw przewodni, wysoki stan, no i kosztowały 3 euro. Kocham przeceny.


W zasadzie, wiecie co jest śmieszne? Codziennie kiedy szłam do Penneys (tak, byłam tam prawie codziennie...) myślałam sobie - hmm, muszę sobie kupić jeszcze skarpetki. Przydałaby się nowa torebka. A, zapomniałam, nie mam ciepłej piżamy. I co z moją kosmetyczką? I jakimś cudem zawsze znajdowałam super rzeczy z tych kategorii na przecenach. Nie wiem jak to jest możliwe! W każdym razie zakochałam się w tej torebce, przecenionej z 13 euro na 5. Szok.


Dobra. Przyznaję. Jeszcze rok temu śmiałam się z takich swetrów, bo kojarzyły mi się z potworami z Ulicy Sezamkowej. Ale w tym roku sama zapragnęłam taki mieć! Jest niesamowicie ciepły, miękki, idealny na zimę. Na mnie prezentuje się tak:


To mój ulubieniec tej zimy.


 Mam obsesję na punkcie wianków. Jak widzę jakiś ładny, to zawsze muszę go sobie kupić. Ten kosztował 1 euro.





Dziewczęcych pierdołów nigdy dość! 



Musiałam też porządnie przygotować się na zimę - kupiłam dwa kominy i dwie czapki. Jeden z kominów, w jasnoróżowym kolorze został w Irlandii i na szczęście zostanie mi niedługo dostarczony. :) 

Wygodna i przewiewna koszulka z Coca-Colą nieco mnie rozczarowała. Napis popękał już po pierwszym praniu.


Ciepłe kapcie naprawdę umilają zimowe wieczory, zwłaszcza jeśli zawierają przesłodki motyw Kubusia Puchatka! 

OK, z Penneys to tyle. Oprócz tego sklepu odwiedziłam jeszcze sklep w którym wszystko było za 1 euro, lub 1,5 euro więc kupiłam takie cudeńka:





A oprócz tego odwiedziłam Forever21 by zakupić moją wymarzoną ramoneskę.




Przyznajcie, czyż nie wygląda na zdjęciach fatalnie? Na szczęście ja wyglądam w niej o niebo lepiej, a tak prezentuje się na stronie internetowej Forever21:




Z kosmetycznych rzeczy kupiłam niewiele - dwie szminki w Penneys, całkiem dobrej jakości, korektor z Collection (jego napisy wyglądają tragicznie, jakość opakowania stanowczo jest zbyt niska) oraz scrub do ust z Lusha. Na moje wiecznie suche usta działa nieziemsko!



Do tego od znajomej, Sylvii, dostałam przepiękny kołnierzyk do noszenia pod sweterki! Zawsze irytowało mnie to że żebym miała ładny kołnierzyk muszę założyć pod sweter koszulę... Teraz już nie muszę i myślę, że ten kołnierzyk będzie moim ulubieńcem przez długi, długi czas! :)


Uff! Ale się rozpisałam. Mam nadzieję, że kolejną notkę uda mi się dodać w ciągu tygodnia. Dajcie znać, o czym chcielibyście poczytać. Miłego wieczoru! :)

9 komentarzy:

  1. Zakochałam się we wszystkim!

    OdpowiedzUsuń
  2. Potterowe ciuchy najlepsze! *_* :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdrooszczę tych zakupów :D <3

    OdpowiedzUsuń
  4. roznice raw a jpg mialas zrobic

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam zakupowe szaleństwa :) piękne rzeczy sobie kupiłaś. Muszę kiedyś wpaść do Forever 21 ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Taaaak zazdraszczam ciuchów z motywem Pottera <3
    A ogólnie to świetne zakupy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. zazdroszcze tych wszystkich cudów *.* z chęcią bym wszystko zabrała ahahahaa

    OdpowiedzUsuń