Długo czaiłam się na tę paletę, ale kiedy zobaczyłam ją pierwszy raz kosztowała aż 30 $. Doszłam do wniosku że to trochę przesada, 120 zł to jednak dla mnie bardzo dużo. Przyszedł jednak czas na to że ELF postanowił przecenić tę paletę na 15$, a ja dostałam jeszcze zniżkę na -50%. Ostateczna cena 144 cieni wyniosła ... 7,5 $, czyli około 25 zł. Czy wspominałam już jak bardzo lubię przeceny?
Paleta doszła do mojej mamy w połowie września, a wysyłka do PL trwa czasem aż 6 tygodni tak więc otrzymałam ją dopiero tydzień temu, jednak uważam że za tą cenę warto było poczekać.
Nie mam zastrzeżeń do pigmentacji, zwłaszcza perłowych cieni, bo jest identyczna jak pigmentacja cieni firmy Sleek. Matowymi trzeba się namachać, ale od tego jest baza pod cienie żeby nie musieć tego robić. Ja z mojej bazy jestem w 100% zadowolona i nie mam do czego się przyczepić, a z produktem ELF świetnie się zgrywa.
Kolorów jest tyle, że nie zawsze widzę różnicę między niektórymi, zwłaszcza w świetle sztucznym. Dopiero w świetle dziennym widać, że trzy na pozór identyczne cienie opalizują na trzy różne sposoby - złoty, srebrny i rudy.
Uważam że paleta jest warta nawet 50 zł i śmiało mogłabym za nią tyle zapłacić, no ale 120 to gruba przesada, może dlatego że dla mnie 120 zł za większość rzeczy to gruba przesada. Polecam ją zdecydowanie zarówno wszystkim amatorom jak i wizażystom, może nie tym zaawansowanym którzy pracują na produktach MAC i bardzo drogich, ale jeżeli ktoś potrzebuje dużo kolorów w jednym miejscu i za niewielkie pieniądze, to uważam że jest to produkt marzenie. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz