sobota, 17 sierpnia 2013

Kraków część pierwsza.

Uwielbiam Kraków. Bywam w nim kilka razy do roku, bo żal nie skorzystać z darmowych noclegów i świetnego spędzenia czasu z moją chrzestną i jej najcudowniejszym dzieckiem pod słońcem. Niestety, tym razem chrzestna wyjechała, więc mieszkanie zajmujemy tylko we trójkę. Wczoraj na pierwszy ogień poszła Bonarka City Center. Szału nie było, kupiłam tylko kilka rzeczy które pokażę w następnej notce. Dziś, po wstaniu z łóżka pojechaliśmy do mojego ulubionego miejsca w Krakowie - Zoo. Mogłabym tam spędzić cały tydzień, serio. Lubię patrzeć, jak rosną oceloty i serwale i po cichutku powtarzam sobie, że kiedyś sprawię sobie jednego lub drugiego. Lub oba. Po powrocie do domu zamówiliśmy najlepszą i największą pizzę w Krakowie - średnica 60cm, cena 40 zł, żal nie skorzystać. Teraz skończyłam składać film i biorę się za jakieś zdjęcia, o 17 ruszamy na podbój Ikei. Pora zakupić jakieś segregatory na faktury i różnorodną dokumentację, bo znając życie wszystko pogubię.

focia w lustrze musi być.

najpierw trochę kfc...

... potem trochę sushi...

... a na końcu lody!



najnowsza reklama pizzeri Toscana

poobiednia praca zamiast relaksu.

2 komentarze:

  1. Ojeeeej <3 jakie fajne zdjęcia :D ładna twoja siostra :> obie jesteście śliczne + fajowo wyszłaś na tym czarno-białym zdjęciu :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No jak nie Ty ;o Ale Ci ładnie w związanych <3
    Tina jest przesłodka :)

    PS. niedługo się widzimy xd :*

    OdpowiedzUsuń